czwartek, 27 października 2011

Schizofrenia obserwacji.

Woda jest.  Leci. Płynie.  A tutejsze domostwa przetwarzają pranie ubrań tonami. Jak w fabryce pracującej na dwie zmiany. Przestój na linii jest tylko wtedy, gdy na dworze leje. Choć tego zjawiska nie jestem pewna do końca, bo jak na razie obserwuje tylko pewien element: suszenie prania.

piątek, 21 października 2011

Festiwal w Ozurgeti

Intrygują mnie kolejne wpisy na podglądanej przeze mnie Misji Gruzji (http://misjagruzja.blog.onet.pl)
Ilu ludzi tyle spojrzeń na życie. :).


Dzielę się dziś zeszłotygodniowym wspomnieniem z Festiwalu w Ozurgeti – urodzin miasta – nazwanego przez tutejsze władze „Alegroba” (pozostawiam wytłumaczenie tej nazwy w nicości, zbyt niepojęta to dla mnie logika).

czwartek, 20 października 2011

"Jesień, Jesień, Jesień złote liście spadają w dół..." /MUMIO/

Mokre na wskroś Ozurgeti uspokoiło się. Z deszczem przyszedł spokój. Ciche brzdęki kropel upadające na wszechobecne blachy delikatnie przypominają… chleb za pazuchą! Ale od początku.

wtorek, 18 października 2011

a, б, в, г, д ......

Przede mną zeszyt i kolejne linijki cyrylicy. W głowie spory mętlik, ale i maksymalne skupienie. Przez otwarte okno dolatują piski dzieci przeplatane, co rusz głośnym gruzińskim: „Ara Ara!”. Spokojna ulica przed domem zmienia się niczym A2 na trasie Siedlce - Kukuryki w 2012 roku. 

poniedziałek, 17 października 2011

ხიდი

„Ułańską Fantazję” można ogarnąć.
A Gruzje nie. :). To jedyne, co przychodzi mi do głowy, kiedy próbuję odpowiedzieć na pytanie: I jak? No tak: po gruzińsku! Swoim tempem i według gruzińskiego czasu. 

czwartek, 13 października 2011

Stare na początek Nowego...

Precyzja. Przemyślane elementy. Zgrabny kształt. Stary. Dostojny. Z charakterem szaleńca – bo przecież zawieszony w przepastnej próżni, i z duszą siwego mędrca. Pociągający swymi stalowymi kształtami. Stały i stabilny. Nie jedno już widział. Jest coś fascynującego w jego złożoności. Kuszący widok… 
I zawsze tylko kilka minut podróży. Ot, MOST.